#6 THEY SAY THE WORLD WILL END TOMORROW




Zatem jutro podobno świat ma się skończyć. 

Przeżyłam jeden naprawdę bolesny koniec świata. 4 października 2010 roku (moje 24 urodziny, najgorszy dzień mojego życia) i nic nie może być gorsze od tego. Nawet ten zapowiadany szeroko koniec świata. Ale wtedy znalazłam w sobie mega siłę i pozbierałam się jakoś (i nie, nie mam tu na myśli żadnych zawodów miłosnych). I teraz jestem innym człowiekiem,  chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.

Wiele pożegnań, bardzo bolesnych. Wiele twarzy, których nigdy nie zapomnę.  I każda z nich, każdy uśmiech, gest wnosił coś w moje życie. I w końcu PASJA.  Pasja, która dawała siłę, by żyć. Moje najpiękniejsze wspomnienia to te związane ze skokami  i żużlem . To przez sport poznałam tylu cudownych ludzi, którzy wnieśli tak wiele pozytywnej energii w moje życie. Cóż, niektórzy wnieśli też sporo błota i narobili trochę syfu, ale nie zamieniłabym tego za nic w świecie, bo wyniosłam z tego lekcję. 

Ktoś kiedyś powiedział, że szczęśliwe życie to takie, na które patrzysz po wielu latach i chcesz cofnąć czas. Nie po to, by coś zmienić, ale po to, by przeżyć to jeszcze raz. Jeśli świat ma się dziś skończyć, to chcę odrodzić się we wcieleniu samej siebie. By przeżyć to wszystko raz jeszcze 

♥♥♥

Komentarze